W końcu granica! Wczoraj wieczorem zawitałyśmy w Kostrzynie nad Odrą, w związku z tym od opuszczenia terytorium naszego kochanego kraju dzieli nas już zaledwie kilkaset metrów. Jesteśmy tak podekscytowane, że prawie nie spałyśmy w nocy. :D
Tak a propos spania. Tej nocy zatrzymałyśmy się w bardzo miłym ośrodku "nocleg-Kostrzyn", który jest niedrogi, a do tego mamy do dyspozycji kuchnię i łazienkę. Nie można też zapomnieć o właścicielu, który staje na głowie żeby nam dogodzić. :D podsumowując- lepiej nie mogłyśmy trafić.
Ogólnie to wczoraj jechało nam się po prostu wspaniale. Koniec z trasami rowerowymi przez kamienie, żwiry, piach i Bóg wie co jeszcze- od teraz jeździmy wyłącznie trasami samochodowymi. Właśnie tej zasady trzymałyśmy się wczoraj i dzięki temu pokonałyśmy 100 km w 5,5 godziny (z przerwami, oczywiście). Tak więc sprawy mają się bardzo pozytywnie i już widać, że z każdym dniem jest tylko coraz lepiej :)
Ah tak, jeszcze zapomniałam wspomnieć, że wczoraj przez pół dnia jechałyśmy w deszczu, a chwilę nawet w burzy... Nie wiem po co poprzedniego dnia tak skrupulatnie suszyłyśmy wszystkie rzeczy skoro i tak wszystko przemokło. :P Na szczęście dzisiejszy poranek przywitał nas miłym słońcem, więc droga do Berlina zapowiada się jeszcze przyjemniej. :D
Aga.
Super. :) Ja też bym unikał tras "rowerowych" wyznaczanych przez GPS. Cieszę się, że dojechałyście do granicy i gratuluję. Wczoraj czytałem relację z rowerowej wyprawy do Portugalii jednego podróżnika, który jechał praktycznie przez cały miesiąc w deszczu i pod wiatr. Lało każdego dnia. Życzę Wam znacznie lepszej pogody. :) Ta rzeczka na zdjęciach to Odra? :P
OdpowiedzUsuń