wtorek, 1 lipca 2014

Dzień dziewiąty: Mierzyn- Kostrzyn nad Odrą.

W końcu granica! Wczoraj wieczorem zawitałyśmy w Kostrzynie nad Odrą,   w związku z tym od opuszczenia terytorium naszego kochanego kraju dzieli nas już zaledwie kilkaset metrów. Jesteśmy tak  podekscytowane, że prawie nie spałyśmy w nocy.  :D

Tak a propos spania.  Tej nocy zatrzymałyśmy się w bardzo miłym ośrodku "nocleg-Kostrzyn", który jest niedrogi, a do tego mamy do dyspozycji kuchnię i łazienkę.  Nie można też zapomnieć o właścicielu, który staje na głowie żeby nam dogodzić.  :D podsumowując- lepiej nie mogłyśmy trafić.

Ogólnie to wczoraj jechało nam się po prostu wspaniale.  Koniec z trasami rowerowymi przez kamienie,  żwiry, piach i Bóg wie co jeszcze- od teraz jeździmy wyłącznie trasami samochodowymi. Właśnie tej zasady trzymałyśmy się wczoraj i dzięki temu  pokonałyśmy 100 km w 5,5 godziny (z przerwami,  oczywiście). Tak więc sprawy mają się bardzo pozytywnie i już widać,  że z każdym dniem jest tylko coraz lepiej :)

Ah tak,  jeszcze zapomniałam wspomnieć,  że wczoraj przez pół dnia jechałyśmy w deszczu,  a chwilę nawet w burzy... Nie wiem po co poprzedniego dnia tak skrupulatnie suszyłyśmy wszystkie rzeczy skoro i tak wszystko przemokło. :P Na szczęście dzisiejszy poranek przywitał nas miłym słońcem, więc droga do Berlina zapowiada się jeszcze przyjemniej. :D

Aga.





1 komentarz:

  1. Super. :) Ja też bym unikał tras "rowerowych" wyznaczanych przez GPS. Cieszę się, że dojechałyście do granicy i gratuluję. Wczoraj czytałem relację z rowerowej wyprawy do Portugalii jednego podróżnika, który jechał praktycznie przez cały miesiąc w deszczu i pod wiatr. Lało każdego dnia. Życzę Wam znacznie lepszej pogody. :) Ta rzeczka na zdjęciach to Odra? :P

    OdpowiedzUsuń