Początkowo nie było łatwo, ponieważ znowu złapał nas deszcz, a wiatr wiał niemiłosiernie (prosto w nasze twarze, oczywiście). Do tego GPS w telefonie Angeli wyznaczył nam trasę przyjemną jedynie wizualnie, za to zupełnie nieprzychylną dla rowerzystów ze względu na żwirowe podłoże i multum dziur.
Później na szczęście było już coraz ładniej i pod wieczór jechało się naprawdę wspaniale. Te promyki słońca otulające domy, drzewa i pola zbóż, to babie lato tańczące w powietrzu... dziś pierwszy raz na prawdę poczułam, że są wakacje. Oby więcej takich dni! ;)
Do Kruszwicy dojechałyśmy chwilę przed 20, znów przejeżdżając prawie 70 kilometrów. Ulokowałyśmy się na campingu nad jeziorem Gopło, którym jesteśmy zachwycone. Jest po prostu pięknie! Do tego w końcu miałyśmy okazję wyróbować mój nowy namiot, więc podekscytowanie tym bardziej wzrosło :D
Na koniec wrzucam jeszcze kilka zdjęć, chronologicznie obrazujących dzisiejszy dzień. Jutro dodam jeszcze zdjęcia konkretnie z Kruszwicy, których dziś nie mogłam zrobić bo było za ciemno.
Aga.
Fajnie, śledzę z zachwytem. :) Nad Gopłem byłem dawno temu z wycieczką szkolną. P.S. "Naprawdę" piszemy łącznie.
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło. :) hm, słownik w telefonie tak mi napisał, ale już poprawiam. ;)
OdpowiedzUsuń